To co działo się wczoraj na stadionie narodowym przeszło już do historii. Przeszło do historii z wielkim hukiem. Remis bardzo łatwo było wytypować - dwie równe drużyny, podobne satystyki. Do wygranej którejś z nich mogły doprowadzić błędy , sensacje lub też piękne akcje. W tym spotkaniu działo się wszystko, a oto jak było:
fauluje Rafała Murawskiego i dostaje w konsekwencji czerwoną kartkę. Następnie przypadkowo dotyka ręką piłkę w polu karnym dotyka Damien Perquis i Grecy domagają się rzutu karnego. Sędzia zamiast wskazać na jedenasty metr kilkanaście sekund później , kończy pierwszą połowę spotkania.Wynik - 1:0. Chyba to jest ogromny powód do dumy po pierwszych 45 minutach. Myślę , że teraz wielu chciałoby się dowiedzieć co trener Greków powiedział swym podopiecznym w przerwie. 6 minut po rozpoczęciu się drugiej połowy akcję rozprowadzają właśnie Grecy i po błędzie
 |
Fot. Bramka Salpingidisa . |
 |
Fot. Czerwona kartka - chyba nie tak wyobrażał sobie mecz z Grecją Wojciech Szczęsny. |
 |
Fot. Obrona karnego by Tytoń. |
Szczęsnego oraz zderzeniu się naszego bramkarza z obrońcą Marcinem Wasilewskim piłkę uderza do pustej bramki Salpingidis. I jest 1:1 ... Natomiast jakieś dwadzieścia minut później Grecy cieszą się ponownie. Salpingidis dostaje piłkę na wolne pole , a ratujący sytuację Wojciech Szczęsny brutalnie fauluje greckiego zawodnika. Czerwona kartka dla bramkarza nr 1 Arsenalu i rzut karny. Smuda decyduje się na zmianę Rybusa z Tytoniem. Do piłki podchodzi Karagounis , strzela i .............. TYTOŃ BRONI !!!! Przyznam się szczerze , że ja nie wierzyłem w obronę tego strzału. Następnie Polacy stworzyli jeszcze jakieś 3-4 akcje , podobnie Grecy, ale wynik już się nie zmienił. Wynik dla nas nie tworzący nam jeszcze muru nie do przeskoczenia, ale sytuacja się mocno utrudniła. Miejmy nadzieję, że w meczu z Rosją pójdzie nam lepiej. Już jutro recenzja meczu Niemcy - Portugalia. Zapraszam do lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz